*Perspektywa Arianny*
Daniel znowu to zrobił.. Nie wierzę! Jestem wściekła a zarazem przygnębiona. Miałam nadzieję, małą bo małą, że jednak z niczym podobnym nie wyskoczy jak kiedyś. Znowu mnie okłamał! Zgrywał takie niewiniątko. Mówił, że jest chory...
(wspomnienie)
// Niespełna rok temu wraz z Danielem, Jess i Molly byliśmy na domówce u naszego kolegi. Zapowiadała się świetną impreza, a jako, że lubimy się bawić to cieszyliśmy się, że zostaliśmy zaproszeni. Było dużo nowych jak i znajomych twarzy ze szkoły. Impreza w dość szybkim tempie się rozkreciła, no ale nie ma co się dziwić przy tak dobrym DJ. Tańczyłam z moimi przyjaciółkami, a Daniel siedział z jakimś chłopakiem i rozmawiali. Co jakiś czas spogladaliśmy na siebie, aż w końcu Daniel zniknął mi z oczu. Został tylko sam chłopak, z którym rozmawiał. Trochę mnie to za niepokoiło, ale uznałam, iż nie mam się o co martwić, bo możliwe, że poszedł do toalety, lub do kuchni napić się czegoś.
Czas mijał a Daniela nie było. Wystraszyłam się i powiedziałam przyjaciółkom, że idę go szukać. Dziewczyny uznały, że mi pomogą wiec się rozdzieliłyśmy. W razie jakby co miałyśmy do siebie dzwonić. Molly szukała go w ogródku, Jess na parterze a ja poszłam na piętro. Po kolei otwierałam drzwi do kolejnych pokoi. Nikogo nie było. Na samym końcu korytarza był jeszcze jeden pokój. Podeszłam do drzwi i zaczęłam przesłuchiwać się jękom dziewczyny.
- O taaak! Daniel jesteś boooski!
- Cicho! Bo nas ktoś usłyszy, Julka!
Po tym co usłyszałam, złapałam za klamkę roztrzęsionymi dłońmi i otworzyłam cicho drzwi. Zapaliłam światło a dwójką leżąca na łóżku spojrzała na mnie. Dziewczyna z wyższości a Daniel.. No cóż. Był przerażony i zawstydzony. Nagle wstał i zaczął do mnie podchodzić. Chciał mnie dotknąć lecz starałam się uniknąć z nim kontaktu. Byłam wściekła.
- Kochanie, to nie tak jak myślisz! To tylko tak źle wygląda! - próbował się tłumaczyć z rzeczy nie wytłumaczalnej.
- Oh, kotku zostaw w spokoju to czupiradło bez gustu! Choć do mnie! Bierz mnie jakby jej tu nie było!
Nie wytrzymałam. Podeszłam do dziewczyny leżącej nadal na łóżku i uderzyłam ja z całej siły w nos. Słychać było chrupniecie kości. Nie przejęłam się tym. Może nawet i mi ulżyło. Niestety nie na długo, gdyż Daniel musiał przypomnieć mi o swojej obecności.
-Zostaw ją. Nic ci nie zrobiła. - zaczął bronić tego puszczalskiego się po kontach szmatławca.
Jako odpowiedź dostał w lewy policzek z większą siłą niż dziewczyna. Uśmiechnęłam się pod nosem, gdy złapał się za policzek. Będzie miał ślad mojej ręki na jakiś czas.
Wyszłam trzaskając drzwiami. Zaczęłam schodzić po schodach nie zważając na ludzi wokół mnie. Wpadłam na kogoś. Przewróciliśmy się, lecz ja szybko wstałam z człowieka leżącego pode mną i nie pomagając mu wstać, poszłam do kuchni. Musiałam się napić czegoś mocnego. Znalazłam tam moje przyjaciółki. Chciałam zapomnieć o tym co wydarzyło się na piętrze, o tej dziewczynie a zwłaszcza o Danielu.
Przez kilka następnych dni Daniel nie dawał mi spokoju. Dzwonił po kilkanaście razy dziennie. Ani razu nie odebrałam. Po pewnym czasie przestał. Jessica i Molly przychodziły do mnie codziennie. Wspierały mnie w tak trudnym dla mnie okresie. Rozmawiałyśmy o tym co dalej mam ze sobą zrobić. Miałam do wyboru to wszystko zakończyć,wybaczyć bądź zemścić się. Na początku wszystkie stwierdziłyśmy, że chcemy się zemścić lecz po dłuższym zastanowieniu, odpuściłyśmy. Obie powiedziały, że powinnam to zakończyć. Przystałam na to.
Jeszcze tego samego dnia jak postanowiłyśmy, zadzwoniłam do mojego już byłego chłopaka. Nie zdziwiłam się, gdy odebrał i nie pozwolił mi mu przerywać, rozłączać się lub robić innych podobnych rzeczy. Poprosił jedynie o wysłuchanie.
Nie pozwoliłam mu na to.
- To nie jest rozmowa na telefon. Spotkajmy się w parku na naszej, to znaczy, na tej ławce co zwykle. Bądź jutro o 12. Nie spóźnij się. - powiedziałam i rozłączyłam się nie czekając na jego reakcję.
Czekał na mnie w wyznaczonym miejscu. Nie ukrywam, ale gdy go zobaczyłam, przypomniały mi się wspólne chwile spędzone z nim. I te dobre i te złe. Zawsze był przy mnie. Kolorowo nie było, lecz prawda jest taka, że zawsze, ale to zawsze mogłam na nim polegać. Wszystko spieprzył.. Planowałam z nim życie. A teraz? Nie wiem czy dobrze postąpiłam przychodząc tutaj. Z tą ławką.. Tyle się na niej wydarzyło. Byliśmy razem naprawdę długo. Parę dobrych lat. I nie mogę powiedzieć, że żałuję, bo to nie prawda.
-Ari.. Ja tak Cię strasznie przepraszam.. Ja.. Wtedy na imprezie za dużo wypiłem.. Nie chciałem. Kocham Cię. Bardzo mocno. Nie mogę wybaczyć sobie tego jak Cię zraniłem.. Naprawdę tego nie chciałem. Okropnie żałuję, nie mogę spać po nocach.. Wybacz mi. Błagam!
Mówił to wszystko bardzo szybko, podchodząc do mnie i chwytając za ramiona. Płakał. Pierwszy raz widzę, że on płacze. Wcześniej nawet przy mnie tego nie robił
- Nie chciałeś? Nie chciałeś?! To mogłeś się jakoś powstrzymać. Albo ktoś mógł Cię powstrzymać.. Na przykład twój kolega, z którym coś zawzięcie omawiałeś! Wiesz jak ja się czułam w tamtej sytuacji?! A jak się czuję teraz?! Jak myślisz?! Mam ochotę rzucić się na Ciebie z pięściami..
-Nie wiem.. W tamtej chwili zapomniałam o wszystkim co nas łączyło ! Skłamałam go ale chciałam wiedzieć co wtedy zrobi. -A ja nie zapomniałem o najlepszych chwilach mojego życia. I chciał bym ci te wszystkie wspomnienia przypomnieć ,dlatego błagam cię daj mi drugą szansę a wszystko naprawie nigdy już nie będziesz prze zemnie płakać no chyba ,że ze szczęścia. Nagle mnie przytulił poczułam ,że strasznie mi tego brakowało. Nie chciałam żeby mnie już puszczał poczułam się naprawdę bezpieczna. Rozpłakałam się razem z nim i wyszeptałam mu do ucha. -Naprawdę nie możesz sobie tego wybaczyć ? -Nie mogę myślę o tobie cały czas ,nocą wracają wszystkie wspomnienia. Okropnie żałuje ,że tak cię zraniłem. Wtedy już wiedziałam ,że naprawdę tego wszystkiego żałuje i nie może sobie tego wybaczyć. Przytuliłam się bardzo mocno do niego i powiedziałam -Bardzo mi ciebie brakowało..
- Tak wiem. Możesz mnie uderzyć tyle razy ile chcesz, ale błagam wybacz mi. Nie chciałem tego zrobić. Byłem kompletnie pijany, nie wiedziałem co robię. A ta dziewczyna wykorzystała sytuację i mnie omotała. Gdybym wypił parę drinków mniej i wiedział co robię myślisz, że to wszystko by się wydarzyło, że zaprzepaścił bym to wszystko przez co przeszliśmy razem? Wszystkie wspólnie spędzone chwile? Wszystko co nas łączyło?
- Nie wiem.. W tamtej chwili zapomniałam o wszystkim co nas łączyło!
Okłamałam go, bo chciałam wiedzieć co zrobi, co będzie mi jeszcze chciał powiedzieć.
- A ja nie zapomniałem o najlepszych chwilach mojego życia. I chciałbym ci te wszystkie wspomnienia przypomnieć, dlatego błagam Cię, daj mi drugą szansę a wszystko naprawie. Nigdy już nie będziesz przeze mnie płakać, no chyba, że ze szczęścia.
Nagle mnie przytulił a ja poczułam, że strasznie mi tego brakowało. Nie chciałam, żeby mnie puszczał. Poczułam się naprawdę bezpieczna. Rozpłakałam się razem z nim i wyszeptałam mu do ucha.
- Naprawdę nie możesz sobie tego wybaczyć?
- Nie mogę. Myślę o Tobie cały czas, nocą wracają wszystkie wspomnienia. Okropnie żałuje ,że tak Cię zraniłem.
Wtedy już wiedziałam ,że naprawdę tego wszystkiego żałuje i nie może sobie tego wybaczyć. Przytuliłam się bardzo mocno do niego i powiedziałam
- Bardzo mi Ciebie brakowało.. //
(powrót do klubu)
Gdy weszłyśmy do klubu, od razu się rozdzieliłyśmy. Miałyśmy to w zwyczaju. Chciałam dostać się do baru by zamówić drinka na rozluźnienie, lecz po drodze zobaczyłam tą dziewczynę. Chyba nazywała się Julka. Ta sama szmata, z którą zdradził mnie Daniel. Gdy byłam kilkanaście metrów od niej, zauważyłam jeszcze chłopaka. Od razu pomyślałam 'biedny.. kolejny wpadł pod jej obrzydliwie powiększone usta', lecz dopiero po chwili rozpoznałam go. To Daniel. Mój Daniel. Wpadłam w szał. Podeszłam szybkim krokiem do siedzącej na przeciw mnie pary, wymieniającej właśnie ślinę. Nie myślałam trzeźwo. Zrzuciłam nieświadomą dziewczynę z kolan mojego chłopaka. Ta upadając na ziemię wylała na mnie napój trzymający w ręku. Nie przejęłam się tym zbytnio i już stałam przed oszołomionym Danielem. Jego oczy było wielkości pięciu złotych a twarz przypominała pomidora.. Zapewne od ilości wypitego alkoholu. Patrząc na niego, wypełniało mnie obrzydzenie i wściekłość. Bez zawahania uderzyłam go w twarz. Na moje nieszczęście upadł na wciąż leżącą dziewczynę. Oboje próbowali się podnieść z marnym tego skutkiem. Przykucnęłam do nich na tyle ile mogłam tuż przy ich twarzach i odezwałam się:
- Miło Cię znów widzieć zdziro. Oh, oraz Ciebie Danielu, nie byłeś parę godzin temu chory?
Wypowiadałam to wszystko bardzo wolno, przez zaciśnięte zęby, starając się nie wybuchnąć.
- Ar.. Ari.. Ariaannnaa.. C.. Co Tyyy tu.. tutaj r.. roo. roobbiisz?
- O nie.. To znowu to paskudztwo. Kochanie, nie zerwałeś jeszcze z nią? Przecież..
Nie dokończyła, ponieważ splunęłam jej w twarz. Nic na to nie poradzę, że pod wpływem emocji robię rzeczy, o których w normalnej sytuacji nawet bym nie pomyślała.
Daniel jak na zawołanie podniósł się z Julki, pomógł jej wstać a ona od razu podeszła do mnie i złapała mnie za włosy. Szarpałyśmy się. Uderzyłam ją w nos, gdy ta wyrwała mi garść włosów. Polała się krew, lecz to nas nie powstrzymało przed dalszą bójką. Nagle poczułam, że unoszę się w górę. Ktoś wziął mnie za ręce i wyprowadził na zewnątrz.
- Dlaczego to zrobiłeś?! Kim jesteś?!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział napisany z pomocą Sandry i mojego chłopaka <33 b="">33>
Serdecznie im za to dziękuję, ponieważ nie miałam kompletnie pomysłu na rozpoczęcie tego rozdziału a trzeba było coś wyjaśnić i trochę namieszać :D
Mam nadzieję, że nic nie jest przesadzone i spodoba wam się :)
Czekam na opinię ! ! ! ! ;)
15 komentarzy = Rozdział szósty